Matemblewo. Teraz jest to już wielki Gdańsk, ale jeszcze półtora wieku temu  był tu zamieszkały przez dwie rodziny przysiółek. Wcześniej… była tu pustka, która pewnej mroźnej zimowej nocy miała wypełnić swą cudowną obecnością Maryja.

Legenda – dla ludzi wierzących wiarygodna, bo za autentycznością cudownego wydarzenia opowiedzieli się od razu zacni cystersi z Oliwy, do dziś zachował się też w sanktuarium obraz przedstawiający jej treść – streszcza w sobie to, co jest istotą tego świętego miejsca.  Mówi o czułej obecności Matki Bożej, o Jej pomocy w sytuacjach beznadziejnych, o tym, że Ona pierwsza umiłowała, że odpowiedziała na miłość łączącą ludzi, miłość, która jest gotowa do największych ofiar.  

Było to w 1769 roku. Pewien stolarz, mieszkaniec Matarni, wyruszył podczas szalejącej zamieci do odległego o 10 km Gdańska. Zima była sroga, wyjść z domu graniczyło z szaleństwem. Ale cieśla nie zawahał się ani chwili. Narzucił ciepłe palto i już był w drodze. Po ludzku rzucał się w ramiona śmierci. Lecz on nie myślał o sobie. Pchała go w śnieżycę i mróz miłość do swej małżonki, która była blisko rozwiązania, a jej stan pogarszał się z godziny na godzinę. Musiał ratować żonę, nieść ocalenie dla swego dziecka! I mężczyzna wyruszył w beznadziejną podróż. Rzeczywiście, nie uszedł daleko. Wschodni wiatr zwalał go z nóg, nogi grzęsły w zaspach, mróz wychładzał coraz bardziej zmęczone ciało. Człowiek ten tracił stopniowo siły, wreszcie upadł z wycieńczenia. Już wiedział, że nie tylko nie sprowadzi pomocy rodzinie, ale i sam umrze!
Co mu pozostało na tym zasypanym sniegiem pustkowiu, jeśli nie odwołanie się do obecności nieba? Klęcząc w śniegu, zaczął się modlić, błagając Boga o ratunek dla siebie, chorej żony i jeszcze nienarodzonego dziecka. gdy tak wołał w śnieżną zawieję, stal się cud. Oto stała przed nim oświetlona niezwykłym światłem piękna postać! Była to Matka Najświętsza, sama brzemienna – spokojna, cicha i pełna miłości, ale i bardzo konkretna. W krótkich słowach nakazała mu  powstać i powrócic od domu, gdzie jest potrzebny, bo żona własnie urodziła syna! 

Wstań i wracaj do domu, żona czeka na Ciebie zdrowa razem z Twoim synem”

Zapewniła, że zarówno matka jak i dziecko czują się dobrze… Stolarz ruszył dodmu, gnay wiatrem i nadzieją. Gdy ostatkiem sił otwierał drzwi swej chaty, ujrzał wszystko tak, jak oznajmiła mu Wysłanniczka z nieba. Patrzyła na niego szczęsliwa żona, tuląca do piersi maleńkie dzieciątko.

Od razu prosty stolarz uświadomił sobie, że ów Brzemienna Pani w łunie światła skąpana, którą miał okazję spotkać na swojej drodze była nikim innym jak samą Najświętszą Panienką. 

Kilka dni później o cudownym wydarzeniu stolarz opowiedział cystersom w oliwskim opactwie. Ci nie tylko mu uwierzyli, ale postanowili uczcić to objawienie zbudowaniem kaplicy w miejscu objawienia się Matki Bożej . A że wieść o zawróceniu stolarza przez Maryją szybko obiegła okolicę, w miejscu niezwykłego spotkania  zaczęli zbierać się wierni. Większość z nich stanowiły kobiety, które bądź spodziewały się potomstwa, bądź nie mogły urodzić dzieci. Zgodnie z istniejącym zwyczajem każda z nich  przynosiła ze sobą woreczek z ziemią. Z czasem z tych błagalnych „wot” powstał okazały, wysoki na 9 metrów kopiec. Na jego szczycie cystersi wznieśli drewnianą kapliczkę i w uroczystej procesji przenieśli do niej piękną modrzewiową figurę figurę Matki Bożej Brzemiennej. Od początku zasłynąl on w Matmblewie łaskami: pomocy Maryi doświadczały przede wszystkim matki oczekujące dziecka i proszące o potomstwo. 

Nie wiemy, skąd cystersi wiedzieli, że miejsce to stanie się w przyszlości sanktuarium. Byli jedak o tym przekonani do tego stopnia, że w kapliczce umieścili cenną rzeźbę, a wokół zasadzili symboliczne 12 lip i 20 modrzewi. Na dachu kapliczki umieścili chorągiewkę z wybitym monogramem „MARYJA” i datą 1769. 

Tak zaczęłą się niezwykła historia matemblewskiej obecności Brzemiennej Maryi. Na początku XX w. drewnianą kaplicę zstąpiła murowana, potem powstał obok kościół, dom pielgrzyma, dom samotnej matki, i wiele innych inicjatyw.

Centrum sanktuarium pozostaje jednak wotywy kopiec usypany w miejscu objawienia. To tam Matka Boża rozmawia z matkami, które klęcząc modlitwy a się równie żarlwiie jak ów żyjący wiele pokoleń wcześniej prosty stolarz.

Dziś wiele rodzin mogłoby powiesić tam swoją własną chorągiewkę, na której widniałoby imię ich największej Dobropdziejki – Maryi – i rok otrzymanej łaski. Bo miejsce to stałos dla dzieiśtków tysięcy ludzi miejscem tego samego doświadczenia, jakie było udziałem pierwszego pątnika, który klęczał na tym miejscu w mroźną zimową noc, błagając za swoją żoną i nienarodzinym dzieckiem. Dziś wpisują się do księgi łask kolejne szczęśliwe rodziny. Także ludzie młodzi, zakochani, szukający daru prawdziwej miłości.

źródło: Wincenty Łaszewski ŚWIAT MARYJNYCH OBJAWIEŃ 100 spotkań z nadprzyrodzonością Duchowy przewodnik po objawieniach Matki Bożej

Media

Address & Contact

Our Address

80-293 Gdańsk, ul. Matemblewska 67