„Według legendy Wisłą płynęły trzy figury przedstawiające ukrzyżowanego Chrystusa: pierwsza zatrzymała się w pobliżu wsi Mogiła koło Krakowa – ta znajduje się obecnie w klasztorze cystersów, druga została w Pacanowie, trzecia zaś dotarła do Warszawy, gdzie dziś możemy ją oglądać w archikatedrze. Pacanowski Kościół na przestrzeni wieków odwiedzali Święci i królowie. Do sanktuarium przybyli m.in. Św. Kinga, król Stefan Batory oraz król Zygmunt III Waza. Najtragiczniejsze chwile przeżywało sanktuarium w Pacanowie podczas II wojny Światowej. Przez miejscowość przebiegała linia frontu. W wyniku ostrzału artyleryjskiego zniszczeniu uległy liczne domy i Kościół. W cudowny sposób ocalała kaplica Pana Jezusa Konającego: pocisk, który w nią trafił, wybuchł, ale nie spowodował zniszczeń. Kolejny pocisk trafił w wieżę kościoła i do dziś można go tam oglądać – na pamiątkę został wmurowany w Ścianę wieży. Rosjanie, którzy weszli do Pacanowa, chcieli zniszczyć cudowny wizerunek Chrystusa. Dwóch żołnierzy usiłowało zdjąć krzyż, gdy nagle oślepiła ich światłość. Przestraszeni, zaprzestali próby profanacji. Fakt ten potwierdzają liczni Świadkowie, którzy mieli styczność z żołnierzami radzieckimi – jak Aniela Wnuk ze Sroczkowa, która zeznała pod przysięgą, że stacjonujący w Pacanowie Rosjanie opowiadali o tym niezwykłym zdarzeniu w kościele i mówili, iż jest tam „Mocny Bóg”.”
źródło: strona parafialna