Maryja Wyjednująca Miłosierdzie
Św. Faustyna 1937
Codzienny kontakt z Jezusem, częste spotkania z Maryją, rozmowy ze świętymi… Może nie było ich więcej niż rozmów i spotkań z ludźmi żyjącymi wokół niej, ale z pewnością życie wewnętrzne siostry Faustyny Kowalskiej zdominowało wszystko. Jej życie było do tego stopnia przepełnione oglądaniem nieba, że mogła napisać: „Chociaż widzę i czuję w przybliżeniu, jak cieniutka zasłona dzieli mnie od Pana, ja pragnę Go oglądać twarzą w twarz…”. Św. Faustyna widziała i czuła przez „cieniutką zasłonę”! Nie dostąpiła jeszcze łaski widzenia „twarzą w twarz”, ale też jej oglądanie Boga nie było „jak w zwierciadle, niejasno” (por. 1 Kor 13,12 ). To chyba wyjątkowa cecha Faustyny – niewielu ludzi tak głęboko wniknęło zmysłami w świat niewidzialnego Boga.
Ten wewnętrzny świat otworzył się dla Faustyny wraz z doświadczeniem trwania „pod płaszczem dziewiczym Bożej Matki”. Wizjonerka pisze: „Ona mnie strzeże i poucza, jestem spokojna przy nieskalanym Sercu Jej… tulę się jak małe dziecko do Serca Jej”.
Skąd ten maryjny element, który towarzyszył Faustynie na wszystkich etapach życia duchowego? Ona rozumiała, że prawdziwym dzieckiem Bożym jest ten, kto ma szczególne nabożeństwo do Matki Bożej. Ponadto sam Jezus jej polecił: „Proś o pomoc Matkę moją”. Faustyna, posłuszna swemu sercu i poleceniu Zbawiciela, weszła w wielki świat maryjnego doświadczenia. Jego owoce są podwójne: z jednej strony Matka Najświętsza poprowadziła ją drogą świętości, z drugiej objawiła jej swą misję w zamysłach miłosierdzia, jakie Bóg ma wobec świata.
W szkole Maryi
Wiemy, że Faustyna starała się pozostawać raz po raz sam na sam z Matką Najświętszą. Intuicyjnie czuła, że spotkanie z Bożą Rodzicielką wymaga szczególnej intymności: ciszy, zapomnienia o sprawach tego świata, otwarcia się na duchową głębię. W takich chwilach, gdy Faustyna szukała zjednoczenia ze swą Matką niebieską i otwierała dla Niej swe serce, Ta zaczynała się jej objawiać i pouczać ją o życiu wewnętrznym.
Faustyna otrzymała wiele maryjnych lekcji. Oto jedna z nich: „Kiedy pozostałam sam na sam z Najświętszą Panną – pouczała mnie o życiu wewnętrznym. Mówiła mi: «Prawdziwą wielkością duszy jest kochać Boga i upokarzać się w Jego obecności, całkowicie zapomnieć o sobie i za nic się mieć, bo wielki jest Pan, lecz tylko w pokornych ma upodobanie, pysznym zawsze się sprzeciwia»”.
Kto tę naukę wprowadzi w życie, ten wielkimi krokami zmierza ku bramom nieba… A Faustyna to uczyniła! W konsekwencji jej maryjne doświadczenia nadprzyrodzone przechodzą niepostrzeżenie w doświadczenia przepełniające codzienność. Wyznaje: „Ona jest zawsze ze mną, Ona, jak dobra matka, patrzy na wszystkie przeżycia i wysiłki moje”. Rzeczywiście, kto zacznie się ćwiczyć w maryjnych cnotach, ten niebawem poczuje przy sobie czułą, macierzyńską obecność.
Zapoznajmy się w tym momencie się z treścią jednego z zapisków duchowych Faustyny: „Ujrzałam Matkę Najświętszą w niepojętej piękności. Uśmiechając się do mnie, powiedziała mi: «Córko moja, z polecenia Boga mam ci być w sposób wyłączny i szczególny matką, ale pragnę, abyś i ty szczególnie była mi dzieckiem. Pragnę, córko moja najmilsza, abyś się ćwiczyła w trzech cnotach, które mi są najdroższe, a Bogu są najmilszymi: pierwsze pokora, pokora i jeszcze raz pokora. Druga cnota – czystość; trzecia cnota – miłość Boża. Jako córka moja musisz szczególnie jaśnieć tymi cnotami». – Po skończonej rozmowie przytuliła mnie do swego Serca i znikła.”
Jak widać wybranie zobowiązuje. Ścisłe zjednoczenie z Maryją musi oznaczać wierne naśladowanie Jej cnót. Zresztą, zasada działa i w drugą stronę. Nie potrzebujemy szczególnych objawień, wystarczy, że zaczniemy naśladować życie wewnętrzne Maryi, a Ona sama przybliży się do nas i da nam odczuć swoją miłość.
Osobiste spotkania z Matką
Poza pouczeniami duchowymi – związanymi z widzeniem Maryi lub tylko z natchnieniem wewnętrznym – Faustyna miała wiele objawień, które można by określić mianem osobistych spotkań. Ograniczmy się tu do opisania kilku z nich.
Wiemy, że w połowie nowicjatu Faustyna przeżywa poważne wątpliwości co do swego zbawienia. Wówczas odwiedza ją Matka Boża z Dzieciątkiem Jezus. Oddajmy głos Faustynie: „Radość napełniła duszę moją i rzekłam: Maryjo, Matko moja, czy ty wiesz, jak strasznie cierpię? – I odpowiedziała mi Matka Boża: «Wiem, ile cierpisz, ale nie lękaj się, ja współczuję z tobą i zawsze współczuć będę». Uśmiechnęła się serdecznie i znikła”.
Mijały kolejne miesiące, a młoda zakonnica wciąż ufała Bogu wbrew wszelkiej nadziei. Wtedy jej udziałem staje się dziwna wizja, zapowiadająca jej wyniesienie na ołtarze. Faustyna słyszy głos Jezusa mówiącego: „Czyń, co chcesz, rozdawaj łaski, jak chcesz, komu chcesz i kiedy chcesz”. Po chwili usłyszała słowa, które zdają się wskazywać na jej drogę do świętości: „Staraj się modlitwą swoją połączyć z Matką moją. Módl się z serca w złączeniu z Maryją”.
Wtedy też Faustyna usłyszała prośbę Zbawiciela, by odprawić nowennę. Wypełnienie tej prośby zaowocowało znamiennym objawieniem się Matki Najświętszej: „Ujrzałam Matkę Bożą pomiędzy niebem a ziemią, w szacie jasnej; modliła się z rękami złożonymi na piersiach, wpatrzona w niebo, a z serca Jej wychodziły ogniste promienie i jedne szły do nieba, a drugie okrywały ziemię”.
Maryja ukazała się Faustynie jako Pośredniczka łask. Oglądana przez nią wizja wskazuje na miejsce Matki Najświętszej w dziejach zbawienia. Ona trwa między niebem a ziemią, by modlić się do Boga za nas, a od Boga udzielać nam łask. Nasze modlitwy zdają się być zbyt „ciche”, zbyt „słabe”, by mogły dotrzeć do uszu Boga. Maryja znajduje się na tyle blisko nas, by słyszeć nasze błagania, Ona też przekazuje je dalej. Mamy tu nawiązanie do wielkiego nurtu pobożności maryjnej, która w Matce Jezusa widzi Pośredniczkę wszelkich łask.
Wiemy też o jakimś szczególnym objawieniu się Maryi na Jasnej Górze w 1933 r. Faustyna wspomina, że przed obrazem Czarnej Madonny modliła się bez przerwy przez sześć godzin! Nie była to jednak zwykła modlitwa, Apostołka Miłosierdzia pisze bowiem: „Wiele mi powiedziała Matka Boża… czułam, że jestem Jej dzieckiem, a Ona mi Matką. Nic mi nie odmówiła, o co Ją prosiłam”. Podobne świadectwo (niestety urwane) mamy z 1935 r. Czy jest to tylko cud „rozmowy” związany z osobą świętej zakonnicy, czy może też cud związany ze świętym miejscem, z Wizerunkiem? Myślę, że wielu z nas mogłoby złożyć publiczne świadectwo, w którym znalazłaby się odpowiedź na to pytanie.
Maryja w orędziu o Bożym Miłosierdziu
Ale Matka Najświętsza nie tylko prowadziła Faustynę po ścieżkach cnoty i zapewniała ją o swej matczynej opiece. Jej obecność w życiu wizjonerki ma jeszcze drugi wymiar – Maryja objawia Jej swe miejsce w Bożych zamysłach miłosierdzia. Tym samym Jej objawienia stają się integralną i uzupełniającą częścią właściwego objawienia Bożego Miłosierdzia, tego, które za pośrednictwem Faustyny przekazuje światu Jezus.
Zacznijmy od objawienia, które wydaje się niezwykle celną ilustracją wpisania Matki Bożej w orędzie o Bożym Miłosierdziu. W notatkach Faustyny czytamy, że kiedy objawiła się jej Matka Boża z Dzieciątkiem, nasza święta nie zwróciła uwagi na to, o czym Maryja rozmawiała z obecnym w tym widzeniu spowiednikiem, zajęta była bowiem rozmową z Jezusem. Wspomina: „Usłyszałam parę słów, które Matka Boża mówiła do niego, ale nie wszystko słyszałam. Słowa te są następujące: «Jestem nie tylko Królową nieba, ale i Matką Miłosierdzia i Matką twoją». I w tej chwili wyciągnęła prawą rękę, w której trzymała płaszcz, i osłoniła nim tego kapłana”.
Cóż, zdaje się, że sama święta większą uwagę zwracała na Jezusa niż na Maryję, i jest to teologicznie jak najbardziej poprawne. Ale można się spodziewać, że gdyby Faustyna zachowała się odwrotnie, usłyszałaby słowa aprobaty Syna Maryi, który potwierdziłby, że największą radością jest dla Niego nasza miłość do Matki Najświętszej i że każdy, kto staje po stronie Maryi, ma szczególne prawo do Jego Serca.
Czyżby więc Faustyna nie miała w sobie ducha maryjnego? Oczywiście, że miała, wystarczy przypomnieć sobie nasze wcześniejsze rozważania. A jednak w temacie Bożego Miłosierdzia wszystko skupia się u niej na samym tylko Jezusie. Ale sam Zbawiciel podkreśla, że oddawana Mu cześć pomnaża też chwałę Maryi. Może więcej nawet: że rozpowszechnianie w świecie orędzia o Bożym Miłosierdziu dokonuje się dzięki wstawiennictwu Matki Bożej. Ilustracją tak postawionej tezy jest następująca notatka naszej świętej: „Kiedyś ujrzałam ten obraz [obraz Bożego Miłosierdzia] w jakiejś małej kapliczce i w jednej chwili ujrzałam, jak z tej małej kapliczki stała się wielka i piękna świątynia, i w tej świątyni ujrzałam Matkę Bożą z Dzieciątkiem na ręku”.
Tak więc celem orędzia o Bożym Miłosierdziu jest chwała nie tylko Jezusa, ale i Jego Matki!
Dodajmy kolejną ciekawą uwagę. Część przekazów o Bożym Miłosierdziu Jezus objawiał w towarzystwie „Świadka” – Maryi. Było tak na przykład w październiku 1934 r. w Wilnie, kiedy Faustyna ujrzała „Jezusa i Maryję”. W milczącej obecności swej Matki Pan ogłosił, że jest „Królem Miłosierdzia” i że „pierwsza niedziela po Wielkanocy jest świętem Miłosierdzia”. Jak mamy rozumieć to objawienie? Czy Jezus, stawiając u swego boku najznakomitszego Świadka, chciał nadać swej proklamacji szczególną rangę? A może chciał również wskazać na rolę Matki Najświętszej w Jego udzielaniu światu Bożego Miłosierdzia? Obie odpowiedzi nie wykluczają się, a nawet wzajemnie potwierdzają.
Zamiana sprawiedliwości w miłosierdzie
Chyba mamy prawo tak sądzić, skoro w pierwszy piątek września 1936 r. Faustyna miała widzenie Matki Bożej Bolesnej, która „zasłaniała nas przed straszną karą Bożą. Bóg chce nas dotknąć straszną karą, ale nie może, bo zasłania nas Matka Boża”. Podobną wizję miała Faustyna rok później: „Ujrzałam Pana Jezusa jako Króla w wielkim majestacie, który spoglądał na naszą ziemię wzrokiem surowym, lecz dla prośby Matki swojej przedłużył czas miłosierdzia”. Czyżby Jezus był Królem Miłosierdzia dzięki wstawiennictwu Maryi? Czyżby to Ona chroniła świat przed słuszną karą Bożą? Czyżby to Jej orędownictwo „zamieniało” Boga sprawiedliwego w Boga miłosiernego? Przyglądając się tym pytaniom w świetle innych objawień Maryjnych (np. Fatima, Akita, Betania), mamy prawo sądzić, że rola Matki Najświętszej w dziejach świata jest rzeczywiście większa, niż przypuszczamy. Wiedzą o tym święci.
Dodajmy, że Faustyna komentując te objawienia, pisała: „Lęk straszny przeszedł przez moją duszę, modlę się nieustannie za Polskę, drogą mi Polskę, która jest tak mało wdzięczna Matce Bożej. Gdyby nie Matka Boża, na mało by się przydały nasze zabiegi”. Jeśli wtedy tak niewiele było w naszym narodzie wdzięczności, to o ileż bardziej głośna może być dziś ta skarga polskiej świętej! Od tamtego czasu wiele otrzymaliśmy przez ręce Maryi. Czy trzeba to komuś przypominać? Czy musimy od nowa uczyć się lekcji z 1946 r., kiedy poświęcenie narodu Niepokalanemu Sercu Maryi uratowało Kościół i naszą ojczyznę?
Może należy dodać, że wątek Bożego Miłosierdzia, Matki Najświętszej i Polski pojawia się także w objawieniu w uroczystość Wniebowzięcia Matki Bożej w 1934 r. Faustyna usłyszała wówczas od Maryi: „Córko moja, żądam od ciebie modlitwy, modlitwy i jeszcze raz modlitwy za świat, szczególnie za Ojczyznę swoją”. Matka Najświętsza wezwała wizjonerkę do nieustannej modlitwy wynagradzającej, bo „duchem zawsze trwać na modlitwie można”.
Może powinniśmy odczytać te słowa jako skierowane również do nas.
Niedostrzeżony profil Maryjny
Zamiast próby podsumowania zacytujemy pewne szczególne objawienie z kręgu orędzia o Bożym Miłosierdziu. W dniu 15 listopada 1935 r., w ostatnim dniu nowenny przygotowującej do uroczystości Matki Bożej Ostrobramskiej w Wilnie, Faustyna „ujrzała Dziecię Jezus, wyciągające ręce do swojej Matki”, która ożyła na swym wizerunku. „Kiedy Matka Boża mówiła do mnie – wspomina wizjonerka – Jezus swe rączęta wyciągał do ludu zebranego”. Jezus wyciąga ręce raz do ludzi, raz do Maryi. Co to oznacza? Przesłanie wydaje się być czytelne: orędzie o Bożym Miłosierdziu ma wyraźny profil maryjny. Zazwyczaj jednak widzimy, że Jezus wyciąga ręce do nas. Drugiego gestu – rąk wyciągniętych do Maryi – jakoś nie dostrzegamy.
Sadly, the vast majority of mankind ignored her messages and warnings, as she lamented at Marienfried: “I have already given many signs and spoken often to the world, but people have not taken them seriously.”
źródło: Wincenty Łaszewski ŚWIAT MARYJNYCH OBJAWIEŃ 100 spotkań z nadprzyrodzonością Duchowy przewodnik po objawieniach Matki Bożej
Dzienniczek św. siostry Faustyny
Pełny tekst Dzienniczka znajduje się na oficjalnej stronie sióstr: https://www.faustyna.pl/zmbm/dzienniczek-sw-siostry-faustyny/