Madonna Kijowska

Hruszew 1987

W dniu 26 kwietnia 1987 r. przypadała milcząca rocznica katastrofy reaktora atomowego w Czarnobylu. Począwszy od tej daty, przez trzy tygodnie Matka Najświętsza ukazywała się w ukraińskiej miejscowości Hruszew, położonej na południowy zachód od Lwowa. Pojawiała się w czarnej sukni z dzieciątkiem na rękach. Postać przypominała słynną Madonnę Kijowską z ikony, którą w 988 r. Włodzimierz Wielki otrzymał w prezencie od swej małżonki.

Już wiemy, że maryjny kult na Ukrainie sięga co najmniej X w. Był on wyrazem wielkiej miłości ludu do Bożej Rodzicielki – miłości, która stanowiła spontaniczną odpowiedź na pierwszą miłość, miłość otrzymaną od Matki. Jej ukoronowaniem był akt oddania ziemi ukraińskiej Najświętszej Maryi Pannie w 1058 r. Stara to data, zważywszy, że słynne poświęcenie Francji miało miejsce w 1638 r., Portugalii w 1646 r., Polski w 1956 r., Niemiec w 1658 r. Poświęcenie tych i wielu kolejnych krajów europejskich dokonało się dopiero pół tysiąclecia później! Tak więc Ukraina znajduje się w grupie liderów maryjnego oddania. Nie jest pierwsza, bo podobno pierwszego poświęcenia narodowego dokonał w 1037 r. książę Jarosław Mądry, który przed obrazem Matki Bożej Zwycięskiej znajdującym się w katedrze Bożej Mądrości w Kijowie poświęcił Maryi Ruś Kijowską. Rok później to samo uczynił król węgierski, św. Stefan. Niektóre źródła podają, że podobnych poświęceń dokonały w XII w. Anglia, Francja i Włochy.

KIJOWSKA MADONNA

Bohaterką naszej opowieści jest Madonna Kijowska, bowiem Matka Najświętsza ukazała się w Hruszewie właśnie pod jej postacią. Jakby chciała rozstrzygnąć spór o prawo do tej ikony, który od wieków trwa między narodem ukraińskim i rosyjskim.

Ta ikona to najprawdopodobniej najsłynniejsza ikona maryjna świata, a jej religijne piękno porównuje się często do świeckiej Mony Lizy. Nie trzeba bliżej jej przedstawiać. Uwagę przykuwa pełna czułości twarz Madonny, głowa przytulona do Dziecięcia w geście przepełnionym tkliwością matki, gest miłości okazywany przez Jezusa… Wiele narodów zna ją dziś pod nazwą „Matki Bożej Czułości”. Ikona stała się ideałem ikon maryjnych, którego nikt z późniejszych malarzy nigdy już nie osiągnął.

Została stworzona przez bizantyjskiego mnicha ok. 1132 r. dla kijowskiego księcia Mścisława. Przybyła na Ukrainę ok. 1134 r. i umieszczona została w Wyszogrodzie, gdzie książę zbudował dla niej piękną świątynię.

To dlatego Ukraińcy czczą ją jako Matkę Bożą Wyszogrodzką. Z kolei Rosjanie nazywają Ją Matką Bożą Władimirską. Powód? Ukraina cieszyła się swoim skarbem zaledwie dwadzieścia lat. W 1155 r. (inne źródła podają rok 1164) książę Andrzej Bogolubski zaatakował Ukrainę. Nim zburzył Kijów, zabrał z pobliskiego Wyszogrodu cenną ikonę i przeniósł ją do leżącego na północy miasta Władimir.

Boża Opatrzność zachowała ikonę przez burzliwe stulecia wojen. W 1395 r. wizerunek została przeniesiony do Moskwy, dziś więziony jest w świeckiej Galerii Tretiakowskiej. Ale w Hruszewie Madonna Kijowska pokazała, że nie ograniczają Jej ani ramy obrazu, ani ściany galerii. Choć Jej przedstawienie zamknięto w muzeum sztuki, ukazała się swemu ludowi jako ich czuła Matka z ukochanej ikony.

Wszak ikona, jak nauczał św. Jan Damasceński, to nie tylko sam wizerunek, ale i obecność przedstawianej świętej osoby. Ta właśnie „obecność”, która daje o sobie znać cudami i wysłuchanymi modlitwami, w Hruszewie wypowiedziała się w inny sposób: za pomocą objawienia.

SREBRZYSTA ZORZA

Wróćmy do naszej opowieści. W 1987 r. Matka Najświętsza przypomniała światu, że pamięta o swej własności. Zaczęła ukazywać się nad wieżą małej drewnianej cerkwi pod wezwaniem Trójcy świętej, należącej do wspólnoty grekokatolików z Hruszewa. Przez z górą stulecie było to ważne miejsce dla okolicznych czcicieli Matki Bożej, którzy licznie pielgrzymowali do znajdującej się tam cudownej ikony Maryjnej. Ale nastały czasy komunizmu, a wraz z nimi przyszły prześladowania Kościoła. Decyzją władz świątynię zamknięto.

Mijały lata. Aż tu nagle zdawałoby się martwy kościółek ożył, ożył dosłownie. Przez trzy tygodnie otaczał go srebrny blask, którego źródła próżno szukano w racjonalnych przyczynach. Świetlana mgiełka sięgała wysokości dwustu metrów, a w niej pojawiała się Madonna z cudownej kijowskiej ikony.

Pierwszym świadkiem tego niezwykłego zjawiska była dwunastoletnia Marina Kizyn. Widząc Matkę Najświętszą, natychmiast zawołała mamę i kilkoro ludzi z sąsiedztwa. Oni również ujrzeli to, co Marina: nieziemski blask i stojącą w nim Bożą Rodzicielkę.

Wiadomość o objawieniach rozeszła się z szybkością błyskawicy i nie minęło kilka dni, gdy wokół skromnej świątyni w Hruszewie stał ogromny tłum – nie tylko z Ukrainy, ale i z innych republik Związku Radzieckiego. Codziennie przybywało około siedemdziesięciu tysięcy ludzi. Na próżno milicja i KGB próbowały odzyskać kontrolę nad tym miejscem. Dla wielu mundurowych stawało się to tym trudniejsze, że sami byli świadkami rzeczywistości nadprzyrodzonej. Dostąpiwszy łaski udziału w objawieniach Maryjnych, nie byli w stanie z typową dla siebie bezwzględnością rozpędzić tłumu, a co gorliwszych uczestników niebieskiego spektaklu zakuć w kajdanki i przykładnie ukarać.

UKRAINA, TRON LUCYFERA I ROSJA

Na dwadzieścia jeden dni kościół w Hruszewie stał się wolną Ukrainą. Nie wiadomo skąd zaczęli pojawiać się księża z podziemnego Kościoła i już nie w ukryciu, ale wobec ludzkich rzesz sprawować Mszę świętą. Zaś Marina – a także wielu innych oglądających Kijowską Madonnę – zaczęła otrzymywać od Najświętszej Panienki przekazy. Oto jeden z nich, datowany na 14 maja 1987 r.: 

„Ukraino, moja córko! Modlę się za ciebie, za twe dzieci, za twą przyszłość. Nadejdzie czas, kiedy twój naród, tak rozmiłowany w Bogu, uzyska niepodległość i stanie się ratunkiem dla tych, którzy zachowają wiarę w Jezusa Chrystusa.” Jednocześnie Matka Najświętsza kieruje słowa upomnienia: „Przyjdzie wielu jako fałszywi mesjasze i prorocy. Dlatego ostrzegam cię, czuwaj i bądź ostrożna. Szczęśliwe życie tych, którzy są bez winy i zachowują Boże przykazania”.

Obie zapowiedzi wypełniają się na naszych oczach. Ukraina odzyskuje pełną niepodległość, jest jednak atakowana przez wszelkiej maści sekty i ruchy ezoteryczne. Jeśli naród zachowa czujność i nie da się zwieść fałszywym przewodnikom, spełni się zapowiedź o kraju, który jest ocaleniem dla wyznawców Chrystusa.

Dwa dni później Maryja ogłasza: „Lucyfer traci moc. Ponieważ pragnie zachować miejsce na tronie ciemności, zaczął już ogłaszać, że się poprawił, co nie jest prawdą”. Cóż, nie znamy takiego pojęcia jak nawrócony diabeł. Komu się wydaje, że może wkroczyć w świat satanizmu, bo jest on bezpieczny i niegroźny, ten przekona się na własnej skórze, do jakiego stopnia Matka Najświętsza miała rację, mówiąc w Hruszewie: „Lucyfer jest inteligentny i przebiegły…”.

Pojawia się jeszcze jeden temat – wątek fatimski, całkowicie zrozumiały, skoro objawienia mają miejsce w kraju stanowiącym część imperium radzieckiego, a po jego rozpadzie mającym Rosję za potężnego sąsiada. Maryja mówi: „Módlcie się za Rosję. Rosja się nawróci tylko wtedy, kiedy wszyscy chrześcijanie będą się o to modlić”. Po chwili treści analogiczne do Fatimy zostają ubogacone o aktualne znaki czasu, tak silnie podkreślane w nauczaniu Jana Pawła II. Od 1917 r. historia pchnęła naprzód wskazówki zegara, a upływ czasu ujawnił, że nie tylko sama Rosja jest krainą zła. Oto cywilizacja zachodnia stała się równie potężnym zagrożeniem dla chrześcijaństwa! Wsłuchajmy się w słowa Matki Bożej: „Złe są zarówno Wschód, jak i Zachód. Różnica polega na tym, że bezbożność Zachodu nie została ogłoszona oficjalnie”.

WIZJONER Z GUŁAGÓW

W ostatnim tygodniu objawień, ich świadkiem był niejaki Józef Terelya. To 34-letni Karpatorusin pochodzący z górskiej wioski z okolic Mukaczewa, członek rodziny chełpiącej się kilkoma wysoko postawionymi funkcjonariuszami władz komunistycznych. Ale Józef został wychowany przez głęboko religijnych dziadków. Był czynnie zaangażowany w życie podziemnego Kościoła, często uczestniczył w liturgiach mszalnych sprawowanych w głębi lasów karpackich. Gdy miał 19 lat, został powołany do wojska, ale wkrótce znalazł się w więzieniu za swą działalność ewangelizacyjną w armii. Kary stawały się coraz surowsze, Józef nie zaprzestał bowiem manifestować swej wiary, kilkakrotnie też podejmował próby ucieczki. W sowieckich więzieniach spędził z przerwami czas do 1987 r., kiedy to odzyskał wolność na skutek interwencji Ronalda Reagana.

CIEPŁO, ŚWIATŁO, OBECNOŚĆ

Podczas pobytu w podmoskiewskim więzieniu we Władimirskiej doznał łaski dwóch objawień. Do więzienia cieszącego się złą sławą z powodu bardzo złego traktowania więźniów przyszła w odwiedziny Madonna, ta sama, którą miał potem zobaczyć w Hruszewie. Pierwszy raz miało to miejsce 12 lutego 1979 r., w czasie jego długiego pobytu w samotnej celi, gdzie szybko podupadał na zdrowiu z powodu zimna, wilgoci, bicia i tortur. W tamtym okresie pomagała mu przetrwać właśnie modlitwa. Kiedy pewnej nocy obudził się, dygocząc z zimna, i zaczął się modlić, poczuł nagle, że jego ciało wypełnia jakieś niezwykłe ciepło. Po chwili celę wypełniło piękne światło – takie, jakie oglądał później w Hruszewie. Moment później stanęła przed nim Matka Najświętsza.

Ciepło, światło, namacalna obecność. Dotyk ciepłych matczynych dłoni, które chronią swe dzieci. Blask macierzyńskiego Serca, które jest napełnione Bogiem, światło, które rozprasza każdy mrok. Obecność, która jest obowiązkiem matki wzywanej przez dziecko w potrzebie. Znamienna sekwencja, wymowna gradacja objawienia. Wśród licznych świadectw maryjnego doświadczenia dominuje pierwszy etap – dotyk dłoni, uczucie przytulenia przez Matkę, ciepło, które ogarnia całe ciało. Józef Terelya doświadczył czegoś jeszcze: ujrzał srebrzystą światłość, która w języku ikon oznacza nimb świętości, a potem zobaczył przed sobą postać Madonny, która przyniosła mu rzadki dar: swoje słowa. Maryja powiedziała: „Powinieneś nauczyć się przebaczać tym, którzy najbardziej cię prześladują. Przed tobą ciężkie lata, sądy, upodlenia. Ale począwszy od dzisiaj, nigdy już nie będziesz się bał”.

„To było krótkie objawienie, trwało zaledwie parę minut, ale te kilka chwil znaczyły dla mnie więcej, niż wart jest cały świat” – napisał później w swym Świadectwie. – Czułem się niewiarygodnie bezpieczny, mimo że byłem tam, gdzie byłem, mimo tego, co mnie czekało w bliskiej przyszłości.”

MADONNA ZNOWU NIESIE CIEPŁO

Drugie spotkanie z Maryją miało miejsce też w dniu 12 lutego, tylko nastał już rok 1981. Od momentu skazania za wydawanie publikacji w obiegu podziemnym Józef Terelya był przenoszony na wszystkie noce do celi śmierci. Lodowaty wiatr wdzierał się do wnętrza, a więzień miał na sobie tylko cienką koszulę. Sam tak opisywał ową noc: „Do tego stopnia byłem osłabiony z zimna, że położyłem się na ziemi, zacząłem się modlić i czekać na swe przeznaczenie. Po upływie dwudziestu minut nie mogłem już poruszać ustami, a zmarznięte powieki zaczęły się zamykać. Byłem jednak w stanie jeszcze myśleć, choć nie mogłem już ruszyć nawet palcem. Zaczynałem umierać z zimna. Nagle dostrzegłem jakiś silny błysk i celę wypełniło mocne światło… pomieszczenie zaczęło się nagrzewać… Poczułem na powiekach kobiecą dłoń… Kiedy ta dłoń się odsunęła, mogłem otworzyć oczy. Przede mną stała Najświętsza Maryja Panna, taka jaką widziałem dwa lata wcześniej. „Wzywałeś mnie, więc przybyłam!” – powiedziała. Cela była coraz cieplejsza. Moje ciało czuło się tak, jakby znajdowało się przy piecu”.

Podczas tego objawienia Matka Boża przekazała Józefowi wiele proroctw dotyczących ludzkości. Ukazała mu też mapę, na której niektóre miejsca płonęły. Wizjoner opisuje: „Pewne miejsca płonęły. Rosja! Sąsiednie kraje także były lizane płomieniami. Potem Maryja poprosiła o żal za grzechy i o duchową czystość. Na koniec pojawił się wielki błysk i Najświętsza Panienka zniknęła”.

Więzień zdjął koszulę i zaczął przechadzać się po celi. „Było bardzo gorąco. Strażnicy nie mogli uwierzyć, że przeżyłem noc. Następnego dnia zwołano komisję, która miała dociec, co wydarzyło się tamtej nocy. Ale nie uwierzyli, że ukazała mi się Matka Boża.” 

I… HRUSZEW

Potem był jeszcze gułag na Uralu. Wreszcie zwolnienie w czasie odwilży spowodowanej „pierestrojką”. I wizyta w Hruszewie, gdzie spotyka Matkę Bożą ze swych lat więziennych i wraz z innymi słyszy kilka przesłań z nieba. Terelya, który angażuje się w proces legalizacji Kościoła katolickiego na Ukrainie, nieoczekiwanie otrzymuje zezwolenie na wyjazd do Holandii. Ale nie może już stamtąd wrócić. Osiedla się w Kanadzie i tam zaczyna swą misję „proroka”. Kilkakrotnie spotyka się z Ojcem Świętym Janem Pawłem II. Nie wolno nam interpretować tego faktu jako dowodu na prawdziwość jego wizji, wydaje się jednak, że więzienne doświadczenia tego człowieka oparte są na solidnym fundamencie – nie tylko na niezaprzeczalnych faktach, ale też na pięknej „logice matczynego działania”, jak moglibyśmy nazwać to, co stało się jego udziałem.

źródło: Wincenty Łaszewski ŚWIAT MARYJNYCH OBJAWIEŃ 100 spotkań z nadprzyrodzonością Duchowy przewodnik po objawieniach Matki Bożej