Często w Piśmie Świętym odnajdujemy sformułowania, które w jakiś dosłowny lub symboliczny sposób mówią o „górze” nie tylko jako formie ukształtowania terenu. Wtedy kiedy Pismo Święte mówi o „górze” z wielką czcią i szacunkiem, czasem w sposób tajemniczy, o jaką rzeczywistość wtedy chodzi?
Z całą pewnością punktem wyjścia dla takiego myślenia była góra Syjon, a dokładniej wzgórze w Jerozolimie, na której powstała świątynia. Cześć dla „Świętej Góry” tkwi bardzo głęboko w mentalności autorów biblijnych, odnoszących się zawsze z wielką szacunkiem odnosili się do tego wzgórza, które urosło do rozmiarów góry w znaczeniu przenośnym – bo przecież to, co święte to musiało być wielkie, imponujące. Góra Syjon jest według nich mieszkaniem Boga; a ponieważ Bóg jest nieskończonym Duchem, Góra Syjon jest przynajmniej „podnóżkiem stóp Jego”. Psalmista modli się zachęcając swych rodaków: „Wejdźmy do Jego mieszkania, padnijmy przed podnóżkiem stóp Jego!” (Ps 132,7).
To głębokie przekonanie autorów biblijnych ma szersze korzenie, które odnajdujemy na całym Bliskim Wschodzie. W całej starożytności tej części świata istniało przekonanie, że w górach mieszkał Bóg, a w innych religiach bóstwo otrzymywało świątynię i było czczone na górach lub na wzgórzach. W rozwijających się cywilizacjach często obok świątyni, czyli obok „pałacu” Boga, powstawał pałac króla. Inaczej mówiąc, obok siedziby króla nadprzyrodzonego, powstawał ośrodek i mieszkanie króla ziemskiego. Takie przekonanie widzimy np., u starożytnych Greków – ateński Akropol był mieszkaniem bogów i królów.
Bogowie byli czczeni na wzgórzach również na wschodnich terenach basenu Morza Śródziemnego. Mamy tego liczne tego ślady w Piśmie Świętym i innych starożytnych źródłach. W dorzeczu Eufratu i Tygrysu na terenie Babilonii i kilku kolejnych kultur i cywilizacji, które zamieszkiwały ten teren, miejsce święte również powinno być na „górze” na wzniesieniu. A ponieważ na bezkresnych równinach w dorzeczu Eufratu nie ma wzgórz, wznoszono wtedy sztuczne wzgórza. Powstawały wieże, powstawały tak zwane zigguraty, coś w rodzaju piramidy z tą różnicą, że nie były to grobowce jak w Egipcie, lecz świątynie. Na szczycie takiej piramidalnej wieży wybudowanej przeważnie z cegieł, ponieważ glina była to najbardziej dostępnym budulcem nad brzegami Eufratu i Tygrysu, znajdował się ołtarz, na którym składano ofiary bóstwom Anu, Ea i Enlilowi, a potem Mardukowi, Isztar i innym bóstwom Babilonii i wielu kultur i cywilizacji tego regionu.
Zapewne i biblijna wieża Babel mogła być zigguratem, taką piramidalną świątynią, na szczycie której znajdował się ołtarz. Na nim składano ofiary bóstwom. Gdy Izraelici widzieli owe wieże, na pewno oburzali się, uważając takie świątynie za bluźnierstwo przeciwko Bogu.
W religiach kananejskich i wierzeniach innych ludów, które zamieszkiwały Ziemię Obiecaną przed wejściem do niej Izraela, sprawowano kult na wyżynach. Z całą pewnością czynili tak również Izraelici, czcząc jednego Boga Jahwe. Widzimy ta na przykładzie sędziów, mężów bożych, proroków czy królów, którzy na wyżynach czczą jedynego Boga (1 Sm 10,5.13; 1 Krl 3,1-4; 12,31-33). Na przykład Samuel udaje się na wyżynę, aby czcić Boga, aby składać ofiary i tam również spożywać ucztę ofiarną (1 Sm 9,11-21).
Kiedy Dawid postanowił zbudować świątynię, dochodzi do oczywistego wniosku, że powinna ona stać na wzgórzu. Pismo Święte ukazuje nam teologiczne powody i tło tego wyboru, gdyż to sam Bóg wyznaczył miejsce pod budowę świątyni. Wybór tego miejsca był zatem zgodny z mentalnością i przekonaniami starożytnych. Świątynia nie mogła powstać gdzie indziej, jak tylko na szczycie najbliższego wzniesienia, a było to wzgórze Syjon. Prawdopodobnie Dawid miał w tym miejscu swoją rezydencję, skoro planując budowę świątyni „rzekł do proroka Natana: «Oto ja mieszkam w pałacu cedrowym, Arka zaś Przymierza Pańskiego pod zasłonami namiotu!»” (1 Krn 17,1). Stwierdził w ten sposób, że nie godzi się, aby on mieszkał w pałacu, a Arka Przymierza była pod namiotem.
Tak powstała świątynia zaplanowana przez Dawida, a wybudowana przez króla Salomona na szczecie wzgórza Syjon, które już na zawsze stało się widocznym świętym znakiem obecności Bożej w tym narodzie. Była gwarancją Bożej opieki, a wzgórze Syjon stało się synonimem świątyni.
Marian B. Arndt OFM
[opublikowane w „Głos św. Franciszka” 2017 nr 11 str. 42-44.]