„Zmartwychwstał trzeciego dnia…”, mówimy w wyznaniu wiary zarówno apostolskim, jak i nicejsko-konstantynopolitańskim. Spójrzmy, co wiemy na ten temat z ewangelii.
Od razu na wstępie musimy zaznaczyć i o tym pamiętać, że sposób liczenia czasu zmieniał się w różnych epokach, był inny w różnych narodach, rozwijał się i doskonalił w poszczególnych kulturach. Sama koncepcja czasu oraz sposoby jego mierzenia ulegały rozwojowi. Dziś w wielu dziedzinach istnieje potrzeba bardzo dokładnego liczenia czasu i oczywiście nie da się tych współczesnych kryteriów odnosić do danych biblijnych.
A jakie są informacje biblijne? W Ewangelii św. Marka, gdy Jezus zapowiada swą mękę, zaznacza jednocześnie: po trzech dniach zmartwychwstanie. „I (Jezus) zaczął ich pouczać, że Syn Człowieczy musi wiele cierpieć, że będzie odrzucony przez starszych, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; że będzie zabity, ale po trzech dniach zmartwychwstanie” (Mk 8,31). Ta wypowiedź sugeruje, że zmartwychwstanie nastąpi po upływie trzech dni, ale czy Jezus ma na myśli pełne trzy doby w naszym znaczeniu?
Pamiętajmy, że hebrajski sposób liczenia czasu dzielił się na dni i noce. Dzień podzielony na 12 godzin zaczynał się od naszej 6.00 rano i trwał do naszej 18.00 kiedy to kończył się „dzień”, natomiast noc obejmowała cztery straże nocne od naszej godz. 18.00 do 6.00 rano, gdy zaczynał się następny dzień. Początek i koniec dnia, umownie zawarty między 6.00 rano i 18.00 wieczorem, faktycznie był wyznaczany przez wschód i zachód słońca.
W ewangelii św. Mateusza tylko w jednym miejscu Jezus zapowiada zmartwychwstanie po trzech dniach i trzech nocach: „jak Jonasz był trzy dni i trzy noce we wnętrznościach wielkiej ryby, tak Syn Człowieczy będzie trzy dni i trzy noce w łonie ziemi” (Mt 12,40). Jest to jednak tylko aluzja do zmartwychwstania; Jezus nie podaje precyzyjnych danych historycznych ani czasowych. W tych słowach chodzi o znak dla „przewrotnego i wiarołomnego plemienia, które żąda znaku” (Mt 12,39). „Trzy dni” ma tu znaczenie symboliczne. Powszechnie znane było przekonanie, że Bóg nie pozostawi sprawiedliwego w ucisku dłużej niż trzy dni (np. Rdz 42,17-18; Wj 19,11). Podobieństwo Syna Człowieczego do Jonasza polega na wybawieniu obydwóch od śmierci. Ta analogia jednak nie jest doskonała, ponieważ Jonasz nie umarł (por. Księga Jonasza) w przeciwieństwie do Syna Człowieczego. Dokładny odcinek czasu nie miał dla ewangelisty znaczenia. Ważne było odniesienie biblijne: Bóg wybawia swego sprawiedliwego z największego ucisku. Mateusz uważa, że w osobie proroka Jonasza typologicznie uwidacznia się wydarzenie śmierci i zmartwychwstania Jezusa. Tryumf Zmartwychwstałego nad śmiercią jest nowym znakiem Jonasza.
Do pierwszej konfrontacji między Żydami a Jezusem dochodzi według ewangelisty Jana przy okazji tak zwanego oczyszczenia świątyni, gdy Jezus powyrzucał kupców ze świątyni (J 2,13-22). Na pytanie o kompetencje, Jezus dał im taką odpowiedź: «Zburzcie tę świątynię, a Ja w ciągu trzech dni wzniosę ją na nowo» (J 2,19). Uczniowie po zmartwychwstaniu odczytali całe to zdarzenie i zrozumieli, że chodziło o trzy dni między śmiercią a zmartwychwstaniem: „Gdy więc zmartwychwstał, przypomnieli sobie uczniowie Jego, że to powiedział, i uwierzyli Pismu i słowu, które wyrzekł Jezus” (J 2,22).
Pozostałe teksty, w których Jezus zapowiada swą mękę i zmartwychwstanie, zawarte są w ewangeliach synoptycznych.
Ewangelista Mateusz, oprócz wspominanego fragmentu o znaku Jonasza (Mt 12,40), jeszcze trzy razy przytacza zapowiedź męki i zmartwychwstania, za każdym razem wspominając, że Jezus „trzeciego dnia zmartwychwstanie”. Analogicznie czynią to inni ewangeliści.
Po wyznaniu Piotra następuje zwrot w wędrówce ewangelizacyjnej: „Odtąd zaczął Jezus wskazywać swoim uczniom na to, że musi iść do Jerozolimy i wiele cierpieć od starszych i arcykapłanów, i uczonych w Piśmie; że będzie zabity i trzeciego dnia zmartwychwstanie” (Mt 16,21 i paralelne Mk 8,31 oraz Łk 9,22).
W drugiej zapowiedzi męki czytamy: „Kiedy przebywali razem w Galilei, Jezus rzekł do nich: «Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi. Oni zabiją Go, ale trzeciego dnia zmartwychwstanie»” (Mt 17, 22-23; i miejsce paralelne Mk 9,30-32).
Podobnie w trzeciej zapowiedzi męki i zmartwychwstania Jezus mówi: „«Oto idziemy do Jerozolimy: tam Syn Człowieczy zostanie wydany arcykapłanom i uczonym w Piśmie. Oni skażą Go na śmierć i wydadzą Go poganom na wyszydzenie, ubiczowanie i ukrzyżowanie; a trzeciego dnia zmartwychwstanie»” (Mt 20,18-19 i paralelne Mk 10,32-34 oraz Łk 18,31-33).
Ponadto po zmartwychwstaniu Jezus zwraca się do uczniów zdążających do Emaus: „…oświecił ich umysły, aby rozumieli Pisma, i rzekł do nich: «Tak jest napisane: Mesjasz będzie cierpiał i trzeciego dnia zmartwychwstanie…»” (Łk 24, 45-46).
Na owe trzy dni po śmierci powołują się również arcykapłani i faryzeusze, którzy zebrali się u Piłata i prosili o straż na trzy dni (Mt 27,62-66). Przyszli do Piłata „nazajutrz, to znaczy po dniu Przygotowania” (Mt 27,62). To określenie wskazuje na dzień szabatu, na który w tym wypadku przypadała również Pascha, czyli nasza sobota. Był to jeden dzień po ukrzyżowaniu.
Niektórzy komentatorzy zwracają uwagę, że nieprecyzyjne określenia trzeciego dnia, w ciągu trzech dni lub po trzech dniach mogło w starożytności znaczyć tyle, co „po kilku dniach”. Znalazłoby to potwierdzenie w Biblii w 1 Królewskiej oraz w 2 Księdze Kronik. Roboam polecił, aby lud przyszedł po trzech dniach: «Idźcie na trzy dni! A potem przyjdźcie do mnie z powrotem!» (1 Krl 12,5; 2 Krn 10,5). Natomiast lud przyszedł trzeciego dnia (1 Krl 12,12; 2 Krn 10,12).
A jak opisuje Nowy Testament czas, porę i dzień zmartwychwstania? Ewangelista Mateusz pisze: „Po upływie szabatu, o świcie pierwszego dnia tygodnia przyszła Maria Magdalena i druga Maria obejrzeć grób…” (Mt 28,1). Mimo pewnych trudności z tłumaczeniem słów „po upływie szabatu”, dosłownie „późno po szabacie”, dalsza część zdania rozwiewa wszelkie wątpliwości: był to świt pierwszego dnia tygodnia. W kalendarzu hebrajskim nazwy poszczególnych dni pochodzą wprost od liczb porządkowych: niedziela – dzień pierwszy, ale ostatni, siódmy nosi nazwę „szabat”, która oznacza „odpoczynek”. Czyli Mateuszowe: „o świcie pierwszego dnia tygodnia” to bez cienia wątpliwości niedzielny poranek.
Podobnie pisze ewangelista Marek: „Po upływie szabatu Maria Magdalena, Maria, matka Jakuba i Salome nakupiły wonności, żeby pójść namaścić Jezusa. Wczesnym rankiem w pierwszy dzień tygodnia przyszły do grobu, gdy słońce wzeszło…” (Mk 16,1-2). Marek dodaje wzmiankę o wschodzącym słońcu, co najprawdopodobniej miało znaczenie symboliczne: sam Jezus był porównywany do słońca i światła (np. Łk 1,78; Ef 5,14; Ap 1,16).
Ewangelista Łukasz określając czas, również mówi o pierwszym dniu tygodnia: „Były przy tym niewiasty, które z Nim przyszły z Galilei. Obejrzały grób i w jaki sposób zostało złożone ciało Jezusa. Po powrocie przygotowały wonności i olejki; lecz zgodnie z przykazaniem zachowały spoczynek szabatu. W pierwszy dzień tygodnia poszły skoro świt do grobu, niosąc przygotowane wonności” (Łk 23,55–24,1). Szabat zaczynał się o zachodzie słońca w piątek. Problemem jest dwuznaczność słowa „sabbaton”. jest to wyraźny semityzm, z aramejskiego znaczy albo szabat, albo tydzień. Tu egzegeci są zgodni, że użyta forma gramatyczna każe tłumaczyć: „pierwszy dzień tygodnia”, czyli nasza niedziela.
Łukasz zaczynając opowieść o uczniach zdążających do Emaus, jeszcze raz podkreśla „ten dzień”. „Tego samego dnia dwaj z nich byli w drodze do wsi, zwanej Emaus” (Łk 24-13). Jan Ewangelista również podkreśla: „A pierwszego dnia po szabacie, wczesnym rankiem, gdy jeszcze było ciemno…” (J 20,1). Możliwe tłumaczenie „pierwszego dnia tygodnia”, tak samo jak u Łukasza, jednoznacznie wskazuje na niedzielę.
Marian B. Arndt OFM
[opublikowane w „Głos św. Franciszka” 04-2019 str. 44-47.]