Rzym, VI w.
Potwierdza to starożytna legenda maryjna, uważana za najstarszy ludowy przekaz o objawieniu Matki Najświętszej. Powstała ona w VI w., nie gdzie indziej, tylko w samym sercu Kościoła – w Rzymie. Opowiada o uratowaniu żeglarzy przez Matkę Bożą:
„Często ukazuje się Ona tu, w Rzymie, ludziom wzywającym Ją w modlitwie. Ukazała się na morzu, kiedy było ono wielce wzburzone i statek, na którym płynęli [Jej czciciele], był bliski zatonięcia. Żeglarze wezwali imienia Najświętszej Maryi Panny, mówiąc: „O, Panno Maryjo, Matko Boża, zmiłuj się nad nami!”. Natychmiast ukazała się nad nimi jako wstające słońce i uratowała statki [znajdujące się na morzu], a było ich wszystkich dziewięćdziesiąt dwa, i ocaliła je od zniszczenia, a żaden człowiek nie zginął.”
Zwróćmy uwagę na pierwsze słowa legendy. Czytamy, że Maryja ukazuje się często, co więcej nie gdzieś na peryferiach Kościoła, ale w samym Rzymie!
Schemat wymaga wielu powtarzających się w wydarzeń, w których daje się odkryć wspólne elementy, wskazuje na to, że maryjne objawienia towarzyszyły Kościołowi w wiekach milczenia, że Maryja wtedy działała , że ludzie tego doświadczali.
Dziś jest nieco podobnie. Kościół sugeruje umiar, a nawet milczenie: bo podobno nakazuje to Sobór, bo wymaga tego ekumenizm, bo konieczny jest chrystocentryzm. Wszystko to prawda. Ale tymczasem Maryja działa (choćby przez objawienia i cuda dokonywane w sanktuariach) i ludzie niebaczni na sądy teologów czczą Najświętszą Maryję Pannę jak potrafią. Jeśli Kościół im nie pomaga, czasem błądzą. Trzeba im więc pomóc – od strony teologicznej, moralnej, pastoralnej.
Negowanie maryjnego wymiaru Kościoła nic nie zmieni. Kościół był i jest nasycony obecnością Matki Bożej. „Jeśli chcemy być prawdziwymi chrześcijanami, musimy stać się maryjni – mówił w Bonarii Paweł VI.
Druga Legenda
Nie wkraczajmy jednak na pole teologicznych rozważań i przejdźmy do drugiej z najstarszych legend. Opowiada ona o napaści zbójców:
[Matka Najświętsza] ukazała się za dnia, w górach, gdzie napadli na ludzi złoczyńcy i chcieli ich wymordować. A ludzie ci zawołali głośno: „O, Panno Maryjo, Matko Boża, zmiłuj się nad nami!”. I natychmiast ukazała się przed nimi jak światło błyskawicy, i oślepiła zbójców, tak że [Jej czciciele] stali się dla nich niewidzialni.
Późniejsze legendy, pochodzące głównie z końca średniowiecza, pokazują skuteczność modlitw do Najświętszej Maryi Panny, będącą konsekwencją upodobania, jakie niebo znajduje w zanoszonym z ziemi kulcie maryjnym. Jakub de Voragine w swej Złotej legendzie zamieścił wiele opowieści o cudach wyproszonych (a nawet udzielanych bez prośby!) przez modlitwy do Matki Bożej. Dla ilustracji przytoczmy dwie legendy. Pierwsza wskazuje na moc Matki Najświętszej nad szatanem i pokazuje, do jakiego stopnia nawet jedna modlitwa potrafi uratować człowieka przed piekłem.
„Pewien rycerz miał zamek przy uczęszczanej drodze i bez miłosierdzia łupił wszystkich przechodzących tamtędy; codziennie jednak odmawiał Pozdrowienie Anielskie i pod żadnym pozorem nie chciał tego nigdy zaniedbać. Otóż raz pewien świątobliwy zakonnik przechodził tamtędy, a ów rycerz bez wahania kazał go ograbić. Święty jednak prosił zbójców, aby zaprowadzili go do swego pana, ponieważ miał mu oznajmić pewną tajemnicę. Gdy go przedeń przyprowadzono, poprosił rycerza, aby kazał zgromadzić się na zamku wszystkim swoim sługom, iżby mógł im głosić Słowo Boże. Kiedy jednak zebrali się, rzekł: „Jeszcze nie jesteście tu wszyscy, kogoś jeszcze brakuje”. I mimo, że zapewniano go, iż są wszyscy, mówił: „Poszukajcie dobrze, a zobaczycie, że kogoś brakuje”. Wtedy ktoś krzyknął, że tylko komornik nie przyszedł. Na to święty: „A tak, to jego brakuje”. Posłano więc prędko po komornika i sprowadzono go na środek zgromadzenia. A on, gdy zobaczył męża Bożego, przewrócił okropnie oczami, rzucał głową jak szaleniec i nie chciał podejść bliżej. Święty rzekł doń: „Zaklinam cię, przez imię Pana naszego Jezusa Chrystusa, abyś nam powiedział, kim jesteś, i wyjawił, po co przyszedłeś”. „Biada – odparł tamten – na zaklęcie muszę wbrew woli wyznać, że nie jestem człowiekiem, lecz szatanem, że przyjąłem postać ludzką i czternaście lat bawiłem już u tego rycerza. Przysłał mnie tu mój władca, abym wyśledził dzień, kiedy on nie odmówi swego Pozdrowienia Anielskiego, bo wtedy będę miał nad nim władzę; wówczas miałem od razu skręcić mu kark, a w takim razie byłby nasz, jako że skończył życie w złych uczynkach. Ale w dni, kiedy odmawiał tę modlitwę, nie mogłem mieć nad nim władzy; i oto z dnia na dzień pilnie go miałem na oku, a nie opuścił ani jednego, aby jej nie odmówić”.
Rycerz, usłyszawszy to, zdumiał się niezmiernie i upadłszy do stóp męża Bożego, błagał o przebaczenie i od tego czasu odmienił swe życie na lepsze. A święty rzekł do szatana: „Rozkazuję ci w imię Jezusa Chrystusa, abyś stąd odszedł i takie odtąd zamieszkał miejsce, gdzie nie będziesz mógł szkodzić nikomu wzywającemu imienia Bożej Rodzicielki”. Na ten rozkaz szatan zniknął, a rycerz ze czcią i dziękczynieniem wypuścił świętego na wolność.
Druga legenda pragnie przekonać słuchaczy o znaczeniu pobożności maryjnej, nawet jeśli jest ona kwestionowana przez autorytety kościelne. Wszak jest Ona Matką Kościoła i to Jej przede wszystkim została powierzona opieka nad ludem Bożym, i to Ona najlepiej wie, jakimi drogami człowiek dochodzi do nieba. Dlatego najpewniejszą i najprostszą drogą jest droga kultu maryjnego.
„Proboszcz pewnej parafii, który prowadził życie bardzo świątobliwe, nie umiał żadnej innej Mszy, jak tylko o Matce Bożej, i tę gorliwie odprawiał ku Jej czci. Oskarżono go więc przed biskupem i wezwano, aby co prędzej stawił się przed jego obliczem. Gdy zaś wobec biskupa także oświadczył, że żadnej innej Mszy nie umie odprawić, ten zgromił go surowo jako oszusta, zawiesił w czynnościach kapłańskich i zabronił mu ową Mszę śpiewać. Następnej nocy Maryja Panna ukazała się biskupowi i czyniła mu wiele wyrzutów, pytając, dlaczego tak źle obszedł się z Jej sługą. Dodała też, że jeśli nie przywróci proboszcza na jego dawne stanowisko, to umrze w ciągu trzydziestu dni. Przerażony biskup wezwał ponownie proboszcza i prosił o przebaczenie. Polecił mu też, aby nie odprawiał żadnej innej Mszy, prócz tej, którą znał, to znaczy o Matce Bożej.”
źródło: Wincenty Łaszewski ŚWIAT MARYJNYCH OBJAWIEŃ 100 spotkań z nadprzyrodzonością Duchowy przewodnik po objawieniach Matki Bożej